Miasta symbole | Kwiecień z Miasto movie

Data dodania: 05 kwiecień 2016

[b]Kiedy:[/b] zawsze w środę, godz. 19:00
[b]Gdzie:[/b] Warsztaty Kultury, ul. Grodzka 5a
[b]Wstęp wolny[/b]
[b]Cykl #14 /// Miasta – symbole[/b]
W wiosennej odsłonie cyklu Miasto movie zaprezentujemy miasta będące swoistymi symbolami, automatycznie przywodzącymi na myśl pewne skojarzenia i wyobrażenia. Spróbujemy uchwycić ich fenomen i sprawdzić co powoduje, że są samodzielnymi zjawiskami kulturowymi. Czy za mitem tych miejsc stoi jakaś niezwykła tajemnica, ile jest w ich historii przypadku, a ile przemyślanej kalkulacji. Przed nami filmowa podróż m.in. do Las Vegas – światowej stolicy hazardu, Moskwy i Sankt Petersburga – rosyjskich metropolii nieporównywalnych do żadnego innego miasta, czy choćby do Berlina – przez lata podzielonego murem na część wschodnią i zachodnią. Odwiedzimy także Paryż i Wenecję uznawane za miasta miłości, słynący z mieszanki etnicznej i kulturowej Londyn, pulsujące serce całego świata czyli nowojorskie „Wielkie Jabłko”. Na mapie podróży znajdzie się również Los Angeles wraz ze stolicą kina czy wreszcie azjatyckie miasta szalonej rozrywki, ale też skrajnej nędzy – Bangkok czy Hong Kong. Nie zabraknie też dzieł prezentujących polskie miasta – ikony, jak choćby Warszawę, Kraków czy Zakopane. Kwiecień i maj upłyną zatem pod znakiem eskapad po tych zjawiskowych miastach, a podczas wypraw jak zawsze odwołamy się do różnych gatunków i sposobów filmowej narracji.

[b]Program na kwiecień:[/b]
6 kwietnia 2016, godz. 19:00 – „Niebo nad Berlinem”, reż. Wim Wenders, czas 127’, 1987 r.
13 kwietnia 2016, godz. 19:00 – „Brat”, reż. Aleksey Balabanov, czas 96’, 1997 r.
20 kwietnia 2016, godz. 19:00 – „Kasyno”, reż. Martin Scorsese, czas 178’, 1995 r.
27 kwietnia 2016, godz.19:00 – „Jak to się robi”, reż. Andrzej Kondratiuk, czas 78’, 1973 r.

#1L[b]Niebo nad Berlinem[/b] – kiedy kilka lat temu rozpoczynaliśmy cykl Miasto movie, pierwszym tytułem, jaki zaprezentowaliśmy widowni było słynne „Lisbon story”. Magiczna i pełna uroku opowieść o fascynacji artysty portugalską stolicą i jej klimatem. Teraz chcemy pokazać wcześniejszy film Wima Wendersa – prawdopodobnie jego najbardziej znane arcydzieło, legendarne „Niebo nad Berlinem”. Historia tego niezwykłego, poetyckiego obrazu skupiona jest wokół dwóch aniołów wędrujących przez niemiecka metropolię. Bohaterowie obserwują, a gdy trzeba pomagają mieszkańcom miasta, jednak po wielu latach jeden z nich zapragnie normalnego, ludzkiego życia. Mając dosyć nieśmiertelności, anioł coraz bardziej chce poczuć to wszystko co czują ludzie – radość, smutek, miłość czy szczęście. Podczas swojej odysei przez Berlin bohaterowie spotykają liczne postacie w tym m.in. niezwykłą dziewczynę – akrobatkę, która mocno wpłynie na los jednego z nich. Kluczową rolę w filmie pełni też narrator w osobie znakomitego aktora Petera Falka, grającego tu samego siebie, artystę zatopionego w mistycznym mieście.

#2L[b]Brat[/b] – legendarny, mający w Rosji status filmu kultowego obraz w reżyserii Alekseya Balabanova, który uczynił z Sergeya Bodrova Jr wielką gwiazdę i idola swojego pokolenia (niestety na bardzo krótko). „Brat” to znakomite połączenie klasycznego kina gangsterskiego z osadzonym w rosyjskich realiach dramatem społecznym. Daniła, główny bohater filmu, po dwuletnim pobycie w wojsku wraca do domu, do starej matki. Na zabitej dechami wsi nie ma jednak żadnej szansy na normalne życie. Wyrusza więc do swojego starszego brata Wiktora, który podobno odnosi sukcesy w Sankt Petersburgu. Niejasne jest jednak, czym tak naprawdę zajmuje się Wiktor. Film Balabanova po wejściu do kin odniósł niebywały sukces komercyjny, co oczywiście spowodowało nakręcenie kolejnej części kilka lat później. Artystycznie również odbił się szerokim echem, zaczęto mówić o nowej jakości i języku w rosyjskiej kinematografii, o powiewie świeżego powietrza. Spora w tym zasługa znakomicie, realistycznie uchwyconego klimatu miasta. Sankt Petersburg u reżysera jest brudny, niebezpieczny i pogrążony w jakiejś hipnotycznej, pijackiej malignie. Z drugiej strony jednak fascynuje i przyciąga. Styl Balabanova najbardziej koresponduje z tym, co aktualnie kręci w Polsce Wojciech Smarzowski. Dziś „Brat” to pozycja klasyczna w kinematografii rosyjskiej, która z czasem nabrała nowych znaczeń przez niespodziewaną śmierć obu twórców. Balabanov odszedł w wieku 54 lat z powodu nagłej choroby, śmierć Bodrova była jeszcze dziwniejsza. W wieku zaledwie lat 30 został przysypany przez lawinę na planie filmowym, a ciała nigdy nie odnaleziono.

#3L[b]Kasyno[/b] – wielkie epickie kino spod ręki Martina Scorsese. Monumentalna, blisko trzygodzinna saga o życiu Sama „Aca” Rotshteina, gangstera i szefa tytułowego kasyna, należącego do potężnej mafii w Las Vegas. W rolach głównych ulubieni aktorzy reżysera – Robert De Niro, Joe Pesci, James Woods i nominowana do Oscara Sharon Stone (zdaniem wielu, poważnym błędem akademii było nie przyznanie jej nagrody). Scorsese jak nikt inny potrafi wciągnąć widza w swój świat, jest mistrzem wielowarstwowej narracji i umiejętnego łączenia z pozoru błahych i nieistotnych wątków. Nowojorczyk ma na koncie wiele genialnych obrazów, w tym tak różnorodne jak choćby „Taksówkarz”, „Wściekły byk” czy „Ostatnie kuszenie Chrystusa”. Jak ryba w wodzie artysta czuje się jednak zwłaszcza w kinie gangsterskim, co udowodnił już wcześniej „Nędznymi ulicami”, a zwłaszcza „Chłopcami z ferajny”. Zresztą De Niro i Pesci, w pewien umowny, symboliczny sposób, wracają w „Kasynie” do swoich wybitnych ról z tego drugiego filmu. W zasadzie każdy element w obrazie Scorsese jest arcyważną cząstką znakomitej całości. Kostiumy i scenografia oddające klimat epoki (genialne kreacje Sharon Stone), świetnie dobrana ścieżka dźwiękowa m.in. z hitami Rolling Stones, Sex Pistols czy The Animals. Wreszcie doskonali aktorzy w wybornej formie, tworzący zapadające w pamięć postacie. „Kasyno” to kino przez duże K i żelazna klasyka lat dziewięćdziesiątych.

#4L[b]Jak to się robi[/b] – na koniec kwietnia proponujemy kino polskie, a w dodatku komediowe. Prawdziwą perełkę z dorobku fenomenalnego trio: Kondratiuk, Maklakiewicz, Himilsbach. Akcja „Jak to się robi” osadzona jest w Zakopanem, w samym szczycie zimowego sezonu turystycznego. Bohaterami zaś są dwaj niespełnieni artyści – reżyser i literat – w brawurowych jak zawsze, kreacjach nieodżałowanych Maklakiewicza i Himilsbacha. Poznajemy ich w pociągu, w drodze do słynnego kurortu, a dokładnie do domu pracy twórczej „Muza”, gdzie mają szukać natchnienia oraz inspiracji. Ładunek zawartego w filmie komizmu słownego oraz sytuacyjnego (nierzadko mocno abstrakcyjnego), spokojnie wystarczyłby dla połowy dzisiejszych komedii i kabaretów. Zakopane, wraz ze swoim folklorem i anturażem, stanowi zaś doskonałe tło dla perypetii niewydarzonych bohaterów. Andrzej Kondratiuk zwykł mawiać, że mając tak błyskotliwych i oryginalnych aktorów, w wielu momentach nie potrzebował nawet scenariusza. Przy Maklakiewiczu i Himilsbachu wystarczyło czasem jedynie włączyć ukradkiem kamerę. „Jak to się robi” to film z gatunku tych, do których wraca się wielokrotnie, czekając niecierpliwie na ulubione sceny czy dialogi.

designed by know-line.pl