Aliyyah Handford nie jest już koszykarką Pszczółki AZS UMCS Lublin. Amerykanka rozwiązała kontrakt w porozumieniu z klubem. Ma ją zastąpić jej rodaczka Asia Symone Boyd, która wczoraj podpisała umowę.
Handford w barwach „Pszczółek” rozegrała 5 spotkań i była ważną zawodniczką w rotacji trenera Krzysztofa Szewczyka. Zdobywała średnio prawie 12 punktów, a do tego przewodziła lidze w przechwytach (ponad 3 na mecz).
– Kontrakt Handford rozwiązaliśmy na prośbę zawodniczki. Aliyyah nie zaaklimatyzowała się w Europie. Tęskniła za domem i przyjaciółmi. Pomimo wielkiego potencjału nie mogła się też odnaleźć w europejskiej, poukładanej taktycznie koszykówce – tłumaczy prezes AZS UMCS Lublin Dariusz Gaweł.
– Na szczęście od lat budujemy pozycję drużyny Pszczółka AZS UMCS Lublin i nie było problemu ze znalezieniem zastępstwa dla Handford. Tym bardziej, że chociażby ze względu na "proludzkie" podejście do dziewczyn, jesteśmy cenieni również przez agentów w Europie, co przełożyło się na podpisanie kontraktu z Boyd, którą trener Szewczyk obserwował również przed sezonem – dodaje Dariusz Gaweł.
Asia Symone Boyd ma zastąpić swoją rodaczkę na pozycji rzucającej. Koszykarka pochodząca z Detroit pierwsze sukcesy zaczęła odnosić już w szkole średniej. W rankingu ESPN została sklasyfikowana na 39. miejscu wśród najlepszych zawodniczek z całych Stanów Zjednoczonych. Już wtedy zwracała uwagę skautów swoją atletycznością i warunkami fizycznymi (ma 185 centymetrów wzrostu) oraz dobrą grą z piłką. Dzięki temu szybko została zauważona i trafiła na Uniwersytet w Kansas do drużyny Jayhawks. Tam spędziła cztery lata i rozegrała 112 spotkań. Zdobyła w sumie 838 punktów, a ostatni sezon na tej uczelni musiała zakończyć przedwcześnie z powodu kontuzji stopy. Najlepiej radziła sobie na trzecim roku, kiedy to notowała średnio ponad 11 punktów i prawie 5 zbiórek.
W ubiegłym roku przystąpiła do draftu WNBA, jednak żaden z menadżerów nie zdecydował się na nią postawić. Pierwszym zawodowym klubem Boyd była szwedzka Lulea BBK. Tam jednak nie odgrywała znaczącej roli. To się zmieniło po przenosinach do włoskiego Treofan Battipaglia grającego w Serie A1. Zagrała w 20 spotkaniach i notowała 12 punktów na mecz (4. strzelec zespołu), 2 asysty (liderka zespołu) oraz prawie 4 zbiórki (4. zbierająca w drużynie). Razem z koleżankami dotarła do ćwierćfinałów playoffs, w których Battipaglia przegrała w dwumeczu z ekipą Familia Schio, późniejszym mistrzem ligi. Jej następnym przystankiem w Europie był grający we francuskiej ekstraklasie Tarbes Gespe Bigorre, z którym związała się pod koniec maja tego roku. Tam jednak w 7 meczach rzucała średnio zaledwie 2 punkty spędzając na parkiecie 17 minut.
– Jest to wysoka i dosyć silna zawodniczka, leworęczna. Poprzedni sezon miała bardzo dobry we Włoszech. Obserwowaliśmy ją już przed rozgrywkami, była w kręgu naszych zainteresowań, ale wybrała ofertę z Francji. Teraz pojawiła się możliwość, żeby znowu usiąść do rozmów i udało się ją pozyskać – tłumaczy opiekun „Pszczółek” Krzysztof Szewczyk.
Dzisiaj o godzinie 16 Boyd ma wylądować w Warszawie. Istnieje szansa, że zobaczymy ją już w niedzielnym meczu wyjazdowym z Energą Toruń.