Policjanci z VII komisariatu oraz z wydziału kryminalnego KMP w Lublinie zatrzymali czterech mieszkańców Lublina w wieku od 20 -28 lat, którzy pod koniec września pobili czterech bezdomnych. Sprawcy kilka tygodni później wrócili w to samo miejsce i dotkliwie pobili kolejnego z zamieszkujących tam mężczyzn. Zostało także podpalone jego obozowisko. Poszkodowany 61-latek w ciężkim stanie trafił do szpitala, w którym przebywa do dziś. Sprawcy usłyszeli zarzuty pobicia. Wczoraj doprowadzeni zostali do sądu. Trzech z nich zostało tymczasowo aresztowanych.
Informację o przewiezieniu do szpitala z ciężkimi obrażeniami ciała 61-letniego mężczyzny lubelscy policjanci otrzymali od pogotowia ratunkowego w ubiegłym tygodniu. Z uzyskanych informacji wynikało, że karetka z zarośli znajdujących się w okolicach ul. Orkana zabrała mężczyznę, który posiadał liczne obrażenia ciała. Jak ustalono, leżącego w rozbitym obozowisku mężczyznę znalazł przypadkowo nastolatek. Poszkodowanym okazał się 61-letni mężczyzna bez stałego miejsca zamieszkania, który zamieszkiwał w pobliskim obozowisku. Mężczyzna trafił wówczas na oddział intensywnej opieki medycznej. Jego stan do dnia dzisiejszego jest ciężki.
Policjanci z VII komisariatu ustalając okoliczności zdarzenia zebrali informacje, które wskazywały, że 61-latek został pobity przez grupę kilku mężczyzn. Okazało się, że tego samego dnia zostało także podpalone należące do niego obozowisko, wraz ze znajdującymi się tam ubraniami i wyposażeniem. W trakcie rozpytania kolegów 61-latka, którzy również zamieszkiwali obozowisko, okazało się, że do podobnego pobicia doszło także pod koniec września. Wówczas cała czwórka została pobita przez grupę nieznanych mężczyzn. Jeden z pobitych – 49-latek trafił wówczas do szpitala. Jednak jego życiu i zdrowiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Sprawą ustalenia sprawców pobicia zajęli się policjanci z VII komisariatu w lublinie oraz funkcjonariusze z Wydziału Kryminalnego komendy miejskiej. Wspólnie prowadzone działania przyniosły efekt. W ręce policjantów trafiło czterech mieszkańców pobliskich osiedli w wieku 20, 23, 26 i 28 lat. Wszyscy byli notowani za przestępstwa przeciwko zdrowiu i życiu. U jednego z zatrzymanych – 20-latka, policjanci znaleźli w mieszkaniu śladowe ilości marihuany. Okazało się również, że to najprawdopodobniej on jest sprawcą podpalenia obozowiska poszkodowanych.
Wczoraj cała czwórka została doprowadzona do prokuratury. Wszyscy usłyszeli zarzuty pobicia, dodatkowo trzech z nich zarzuty pobicia skutkujące ciężkim uszczerbkiem na zdrowiu. Wczoraj sąd na wniosek prokuratury zastosował wobec trójki z podejrzanych środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztu. Z kolei prokurator wobec 28-latka zastosował policyjny dozór.