Ośrodek Praktyk Teatralnych "Gardzienice"
ul. Grodzka 5a; 20-112 Lublin
tel./fax: (+48) 81 532 9840;
Zaprasza już w najbliższy weekend…
W programie:
"IFIGENIA w Aulidzie" – reż. Włodzimierz Staniewski
"IFIGENIA w TAURYDZIE" – reż. Włodzimierz Staniewski
"ELEKTRA" – reż. Włodzimierz Staniewski
wystawa multimedialna, teatralne jam session
W dniach 29 i 30 czerwca 2012 w ramach Maratonów Teatralnych KOSMOS spektakl Elektra zostanie zagrany w odnowionym SPICHLERZU – otwarcie nowej przestrzeni w Gardzienicach – preludium Europejskiego Ośrodka Praktyk Teatralnych
miejsce prezentacji: Gardzienice (k. Lublina)
#2c
SPEKTAKLE:
15, 16, 29, 30 czerwca o g. 20.00 /miejsce prezentacji: Gardzienice (k. Lublina)
w programie:
"IFIGENIA w A…" – reż. W. Staniewski
"IFIGENIA w TAURYDZIE" – reż. W. Staniewski
„ELEKTRA” – reż. W. Staniewski
wystawa multimedialna, teatralne jam session
oraz
15, 16 czerwca 2012 – premiera – X Akademia Praktyk Teatralnych Gardzienice
spektakl "SUPERMARKET I NARODOVE VOODO"
na podstawie fragmentów książki Andrzeja Stasiuka "Dziennik Pisany Później"
a także:
Trzynaście obrazów z „Drogi do wolności”.
Prace z kolekcji Muzeum Sztuki Współczesnej w Radomiu.
wernisaż: 2 czerwca 2012, godz. 19:00 (Galeria Gardzienice, ul. Grodzka 5a, Lublin)
Rezerwacje: (81) 532 98 40, e-mail: office@gardzienice.art.pl
Tel. w dniach wolnych od pracy: (81) 582 13 82
Eurypides, IFIGENIA w A.
Reżyseria, adaptacja tekstu: Włodzimierz Staniewski
Muzyka: Zygmunt Konieczny
Fragmenty muzyki antycznej Grecji w opracowaniu Macieja Rychłego
Obsada premierowa: Mariusz Gołaj, Joanna Holcgreber, Marcin Mrowca, Anna Dąbrowska, Agnieszka Mendel, Paweł Kieszko, Dorota Kołodziej, Esztella Levko, Artem Manuilov, Marie Paskova, Emilia Raiter
Obsada: Mariusz Gołaj, Joanna Holcgreber, Marcin Mrowca, Agnieszka Mendel, Anna Dąbrowska, Dorota Kołodziej, Artem Manuilov, Martin Quintela, Ivor Houlker
Kostiumy: Monika Onoszko
Światło: Paweł Kieszko
Dźwięk: Maciej Znamierowski
Układ ruchu do pyrrichy: Julia Bui-Ngoc
Przekład: Jerzy Łanowski
Opis spektaklu:
Tragedia, czyli to co boli
Tragedia uczuć i ambicji czyni bohaterów Ifigenii niezwykle wyrazistymi teatralnie i jednocześnie bardzo współczesnymi. Kiedy odsuniemy na bok antykwaryczny historyzm, zobaczymy postacie, które są jak wyjęte z dzisiejszego życia. Finalny rytuał ofiary to akt ślepej przemocy, wymuszonej wiary, za którą stoi indoktrynacja, trujące podszepty, klęska mocnych w słowach i pozach a słabych duchem. Ale to – o dziwo – nie boli, to spowszechniało i staniało. Oburza, ale nie boli. Nawet danina z życia, jako wyraz fanatycznego poświęcenia jakoś nam spowszedniała.
W Ifigenii w A., to co boli to dramat rodzinny. Koniec świata wspólnoty. Nie – parszywa polityka, chore ambicje, łupieskie instynkty, przeniewierstwa i łgarstwa; te wszystkie tłuste przynęty, którymi wabi dramat antyczny, a którymi Eurypides operuje na niepowtarzalnych skalach.
Taki teatr, teatr natręctw i natrętów, chcących "dzielić i rządzić" grany jest w mediach i w postmodernistycznym teatrze, na co dzień i powszechnie. To są już tylko znamiona końca świata, w którym słowo dom znaczyło dom, litość znaczyło litość a trwoga znaczyło trwoga. Symptomów pogubienia należy szukać w kryzysie wspólnoty.
Spektakl jest grany po polsku, angielsku i w antycznej grece. Muzykę napisał Zygmunt Konieczny.
Spektakl powstał w koprodukcji z Teatrem Starym w Krakowie.
Włodzimierz Staniewski
Recenzje:
(…) "Ifigenia w Aulidzie" wg Eurypidesa pokazana w ramach festiwalu re_wizje/antyk w Starym Teatrze w Krakowie – to kolejna próba odmuzealnienia antyku. Udana. Szyba gabloty, za którą współczesność wstawiła starożytność, została rozbita. (…) Świat zagubionych i okaleczonych psychicznie oraz fizycznie bohaterów fascynuje – wciąga, a jednocześnie napawa lękiem. Uświadamiamy sobie, że to nie tyle opowiedziana przy pięknej muzyce Zygmunta Koniecznego historia z teatralnego lamusa, ale opowieść o współczesności. Tak Staniewski wskrzesza antyk. (…) Przedstawienia Gardzienic to teatr najwyższego artystycznego ryzyka. Staniewski szuka w aktorach i w tekście śladów dionizyjskiego rytuału, z którego narodził się antyczny dramat. Przerzuca kładkę pomiędzy mitem, symbolem a banalną, ordynarną codziennością. /Joanna Ruszczyk; Newsweek Polska nr 21/27.05.07/
(…) Role Agamemnona, Klitajmestry i Achillesa są mocno, wyraziście zarysowane, wzajemne relacje pomiędzy nimi – wyostrzone, oparte na krańcowych emocjach. Ifigenia, której niekonsekwentnie rysowany, niejako "rozdwojony" charakter budził od wieków zastrzeżenia badaczy, pojawia się w dwóch postaciach: delikatnej, egzaltowanej, chorej dziewczynki (która nieporadnym tańcem wyraża wiarę w wyidealizowaną miłość i patetycznym śpiewem ogłasza chęć poświęcenia życia dla ojczyzny), i jej zdrowej, pragmatycznej siostry-bliźniaczki, która woli "żyć niegodnie niż umierać w chwale". Tym samym temat ofiary, poświęcenia i hierarchii wartości indywidualnych i państwowych staje się znacznie ważniejszy niż fabularne losy córki króla Myken. (…) Konflikty tragedii postawione są na ostrzu noża, niezwykła energia aktorów każe z napięciem obserwować ich rozgrywające się w umownej przestrzeni zmagania na śmierć i życie. (…) rozpaczliwe pytanie Klitajmestry o to, czy ktoś się wreszcie przeciwstawi szaleństwu składania ofiar z ludzi w imię Boga lub ludzkości, partykularnych lub politycznych interesów, przecina akcję w kulminacyjnym momencie. /Anna R. Burzyńska; Tygodnik Powszechny nr21/27.05 24-05-2007/
(…) Realizacje Włodzimierza Staniewskiego powstają długo, minimum w pięcioletnich odstępach. (…) Nowy spektakl wyłazi ze starszego, tematy i wątki pączkują, a stary- zaraza się jakimś nieoczekiwanym walorem nowego projektu. Przypomina mi to zdrapywanie z attyckiej wazy jednego malowidła, by odkryć wcześniejsze wzory. (…) "Ifigenia w Aulidzie" nawiązuje do jednego z ważnych wątków trojańskiego mitu: rytualnego zamordowania młodziutkiej Ifigenii przez ojca Agamemnona z woli bogów. Staniewski patrzy na tekst Eurypidesa jak na palimpsest złożony z wielu wcześniejszych przekazów, wsłuchuje się w echa ze studni czasu, żeby wychwycić ten najstarszy głos, prajęzyk teatralny Wie jednak, że nawet dotarcie doń nie unicestwia zniekształceń, warstw nowych znaczeń, które do niego przywarły. Dlatego otwiera swój antyk na inne kultury W "Ifigenii" kostiumy aktorów będą przypominać kimona. (…)
/Łukasz Drewniak/ Przekrój nr 22/23/31.05.07/
"IFIGENIA w TAURYDZIE"
Reżyseria: Włodzimierz Staniewski
Obsada:
Mariusz Gołaj, Joanna Holcgreber, Marcin Mrowca, Dorota Kołodziej, Agnieszka Mendel, Anna Dąbrowska, James Brennan, Martin Quintela, Artem Manuilov, Ivor Houlker
światła – Paweł Kieszko
dźwięk – Maciej Znamierowski
kostiumy – Monika Onoszko
animacja – Marta Pajek i Krzysztof Dziwny
dekoracja – Ewa Woźniak
Opis spektaklu:
Kult Ifigenii wśród Taurów, ludu krymskiego, znanego w czasach antycznych równie dobrze jak pokrewni im Scytowie, czy też "nasi" Sarmaci – wziął się
z katastrofy. Ifigenię, charyzmatyczne dziewczę, najpierw cudownie ocalone w Aulidzie, spod noża własnego ojca, dzieciobójcy (wśród żądnej niewinnej krwi, wyjącej, czarnosecińskiej tłuszczy) – zgubioną dla Swoich – odnajdujemy wśród Obcych. Na antypodach ówczesnego, tzw. cywilizowanego świata. Spadła Taurom z nieba. Horrendum. A może, jak w wielu podobnych toposach, odbyła długą wędrówkę? Przybłęda, która znalazła gościnę w dalekim kraju? Jak – nie przymierzając – Czarna Madonna, namalowana na fragmencie stołu wieczornego, przez Łukasza Ewangelistę, która odbyła długą wędrówkę ze Świętej Jerozolimy, żeby znaleźć spoczynek i uwielbienie w naszych dzikich stronach.
Ifigenia jest bóstwiona za życia. Przez Toasa, przywódcę Taurów, a z jego woli – przez lud jego. Toas daje jej też klucze do władzy. Akt niezwykłej dobroczynności; namaszczenie Obcego i wywyższenie Obcego ponad Swoich. Toas czyni Ifigenię kapłanką Czarnej Madonny Taurydzkiej, Artemidy. Świętej Dziewicy, Najświętszej Panny. Jej wizerunek, odbity w posągu, też niegdyś spadł z nieba. To czarny meteor, podobny czczonemu w cudownej świątyni w Efezie oraz – od niepamiętnych czasów – w świątyni Ateny – Strażniczki Miasta, na Akropolu. Eidolin, ikona, czczona przez Taurów jako Święte Świętych, przyozdabiana przez wieki w wotywne złoto, srebro, kość słoniową, heban, w diamentowe, a może i w bursztynowe sukienki. Musiał być obiektem pożądań różnej maści flibustierów i rabusiów, jak Ci dwaj; Orestes
i Pylades. Rabowanie sanktuariów było "cool", tak w czasach pradawnych jak i niedawnych, żeby przypomnieć dwóch zagończyków herbu Działosza i Szreniawa, którzy w 1430 "odarli Czarną Madonnę ze złota i klejnotów" (Długosz). Dzicy? Innowiercy? Nie! Rodowa szlachta. Oprychy inspirowane starożytnymi wzorcami bohaterszczyzny. Orestes i Pylades mydlą nam oczy eksklamacjami na temat manipulacji Apolla (ten ma zresztą bardzo złe notowania u Eurypidesa), ale knują jak zawodowi rzezimieszkowie o alcybiadesowych manierach. Ifigenia sprzeniewierza całe dobro nowego życia, które otrzymała w darze, przeciw swoim darczyńcom. Spiskuje i zdradza szlachetnego Toasa. Zauroczona przez dwóch dandysów, reżyseruje występny spektakl wykradzenia Taurom Świętego Świętych i sromotnej ucieczki. Jej lamenty na temat więzów pokrewieństwa, na temat utraconej ojczyzny (która potraktowała ją jak rzeźne zwierzę) brzmią jak uspokajanie chorego sumienia, żeby usprawiedliwić niegodny akt zdrady. Cała ta, wołająca o pomstę do nieba intryga, wpleciona jest w osnowę, z której wyłaniają się dwa przeciwstawne światy; "tych prymitywnych" i "tych cywilizowanych". Idźmy dalej; "tych bogobojnych" i "tych światłych"; "tych z ulicy" i "tych z salonu"; "tych trzeciej prędkości" i "tych pierwszej prędkości"… Kto rozezna, którzy są depozytariuszami prawdy, ten stanie się zwiastunem nowej, radosnej wieści.
Włodzimierz Staniewski
EURYPIDES – "ELEKTRA"
Cheironomia (gesty)/ Esej Teatralny
Reżyseria, adaptacja tekstu, dramaturgia gestu: Włodzimierz Staniewski
Współpraca: Mariusz Gołaj
Adaptacja muzyki antycznej Grecji: Maciej Rychły
Obsada premierowa: Mariusz Gołaj, Joanna Holcgreber, Marcin Mrowca, Grzegorz Podbiegłowski, Anna Dąbrowska, Anna-Helena McLean, Elżbieta Rojek oraz Agnieszka Mendel i inni studenci III Akademii Praktyk Teatralnych
Obsada aktualna: Mariusz Gołaj, Joanna Holcgreber, Marcin Mrowca, Anna Dąbrowska, Agnieszka Mendel, Paweł Kieszko, Dorota Kołodziej, Artem Manuilov, Martin Quintela, Ivor Houlker
oraz studenci Akademii Praktyk Teatralnych
Animacja: Daniel Tumanowicz, Rafał Tumanowicz
Dźwięk: Maciej Znamierowski
Przekład: Jerzy Łanowski
Spektakl powstał w koprodukcji z Der Hebbel am Uffer w Berlinie.
Opis spektaklu:
(…) Autor (alter ego poety i reżysera) i aktorzy wykonują ćwiczenia z tańca, gestu i muzyki przyuczające adeptów do udziału w widowisku. Prezentują zapisy muzyczne, malowidła z utrwalonymi pozami oraz próbki użycia ich w akcji.Ćwiczenia przerwane są libacją, dość rozwiązłą, jak to w świecie artystów. Libację przerywa opowieść o pewnym morderstwie, którego okrucieństwo wstrząsnęło sumieniami. Opowieść pokazana jest nie przy pomocy wzbudzających grozę i litość słów, lecz przy pomocy techniki audiowizualnej, [za co widzów mających stosunek pietystyczny do starożytności – przepraszamy]. Aktorzy biesiadują, choć groza przypomnianej zbrodni wisi w powietrzu. Próba jest kontynuowana, choć jej porządek nie może już przebiegać według ustalonego scenariusza. Zwiastowanie morderstwa jak i morderstwo samo zawsze rozbija i przestawia ustalony porządek. Tak w życiu jak i na scenie. W obliczu zbrodni uczestnicy zdarzenia i relacje między nimi poddane są śledztwu. Próba jest śledztwem a śledztwo próbą. Jak zawsze w śledztwie wychodzą rewelacje, które- bez względu na ich stopień prawdopodobieństwa – muszą być zaprotokołowane. Autor staje się śledczym a jego bohaterowie podejrzanymi; relacje Orestesa i Pyladesa daleko wykraczają poza normę, są oni jak eromenos i erastes, zrośnięci na dobre i na złe.
Elektra jest złotym dzieckiem wysokiego rodu, wychowywanym w muzyce i pięknym słowie.
Dziecinna jeszcze Elektra zostaje zgwałcona w czasie jednej z libacji. Inicjatorem i motorem zbiorowego gwałtu jest Ajgist- podstarzały casanova, "z panny twarzą – nie mężczyzna – który tylko chóry w tańcu zdobi" (w. 948- 951), "uwodziciel" (w. 916, 945), zbrodniarz (w. 928).
Znakomita część tekstów Elektry to wielki lament skrzywdzonego dziecka. To gwałt czyni Elektrę najpierw sponiewieranym kopciuszkiem, a później oszalałą, knującą podstępy i nieustępliwą w pragnieniu okrutnej zemsty Hydrą. Dziewczęta z Argos są powierniczkami i stronniczkami, zaufanymi towarzyszkami rozmów i zabaw Elektry. Koją ból duszy, pocieszają ciało i spiskują z Elektrą. (…) / Włodzimierz Staniewski
czytaj więcej na: gardzienice.art.pl
Recenzje
„Dla "Elektry" zespół aktorski wypracował specjalny alfabet gestów odwołujących się do starożytnej sztuki cheironomii. Są one głównym środkiem wyrazu. (…) "Elektra" jest jak studnia – im głębiej się schodzi, tym większy lęk i tym donośniejsze echo każdego poruszonego tam problemu. Próbujemy znaleźć odpowiedź na pytanie o fatalną siłę, która nakręca spiralę nieszczęść, zbrodni i strachu. Dlaczego człowiek jest wobec nich bezsilny?”
/Grzegorz Józefczuk, 'Gazeta Wyborcza’ Lublin 13.05.2004/
„Widać, że konsekwentny dialog z antykiem przynosi niezwykle rezultaty. (…) Najciekawszy jest alfabet gestów, który powstał na użytek przedstawienia, inspirowany antycznymi rysunkami. Z ich pomocą aktorzy Gardzienic wyrażają miłość i ból, radość i rozpacz, życie i śmierć. Kreślone w powietrzu znaki prowadzą przez meandry akcji. (…) W czasach, gdy niemal codziennie powołujemy się na tradycję śródziemnomorską, Staniewski i jego grupa uświadamiają, że razem z pięknem architektury, rzeźby i poezji dziedziczymy również ciemną stronę tej kultury, z jej fascynacją wojną, przemocą i śmiercią”
/Roman Pawłowski, 'Gazeta Wyborcza’ 19.05.2004/
„Historia nie jest opowiadana, ale stwarzana: teraz, tu, na naszych oczach. Nie jest fabułą, ale teatrem – doświadczeniem, a nie tylko znakiem. Aktywizuje wszystkie wymiary i płaszczyzny czasu, dostępne narzędzia narracji i moce aktorów. (…) Przekaz budowany jest nie tyle przez gesty, ile przez ich energię – nieposkromioną wolę nawiązania porozumienia z widownią, przekazania jej prawdy. (…) Impet ekspresji zawsze bierze górę nad ułomnością mowy słów i gestów. (…) Podwyższona, a raczej wyśrubowana do granic niemożliwości energia aktorskich działań sprawia, że rozpacz staje się uniesieniem, a cierpienie nabiera groźnych rysów. (…) Pojawiają się też maski – kolorowe, wzięte z różnych tradycji (…)eksponują teatralność przedstawionej rzeczywistości jej żywiołową ludyczność, służą też wykreowaniu ekspresjonistycznie wykrzywionego obrazu świata jak z malarstwa Jamesa Ensora”.
/Grzegorz Niziołek, 'Didaskalia’, 61/62, 2004/
"Gardzienice" nie znają litości. Oglądanie ich spektaklu, to czytanie wielkiego tekstu w nieustannej teraźniejszości, to jak przeczytać grub aksięgę w ciągu kilku minut, kilku sekund. (…) Znałem na pamięć i gesty i słowa i rytm i wszystko, z czego oni tam pichcą te swoje niesamowitości, Ale w którymś momencie to się oderwało od ziemi, uniosło i opuściło całą tą materialność gestu, słowa, rytmu i czego ta jeszcze i było tak, jakby grali aniołowie”
/Andrzej Stasiuk, 'Didaskalia’, 61/62, 2004/
„Spektakle "Gardzienic" to także widowisko muzyczne, ale takie, z jakim nie mieliśmy dotąd do czynienia.(…) Powinniśmy się zmierzyć z głębszym rozumieniem muzyczności, (…) która rodzi się w ciele, która jako jedyna jest jeszcze w stanie ogarnąć tajemnicę świata.”
/Leszek Kolankiewicz (w rozmowie z Jadwigą Rożek), 'Didaskalia’, 61/62, 2004/
„Mamy do czynienia z idealną wręcz równowagą pomiędzy formą a kipiącą pod nią energią i siłą naturalistycznej ekspresji. Doświadczenia bohaterów dotykają nas niemal tak, jak chciał tego Arystoteles: wywołując "uczucia litości i trwogi". (…) Ten wystudiowany i wyćwiczony precyzyjny ruch, odwzorowujący stany emocjonalne mitologicznych herosów, nosi w sobie, dzięki warsztatowej perfekcji zespołu, cechy organicznej naturalności.”
/Aleksandra Rembowska, "Teatr", 4/6, 2004/
X Akademia Praktyk Teatralnych „Gardzienice”
/spektakl dyplomowy
pt. "SUPERMARKET I NARODOVE VOODO"
na podstawie fragmentów książki Andrzeja Stasiuka "Dziennik Pisany Później"
Reżyseria: Jacek Timingeriu (absolwent VI Akademii Praktyk Teatralnych „Gardzienice”)
Pod opieką artystyczną Włodzimierza Staniewskiego.
Muzyka: Danka Vitova (skrzypce), Kamil Herbik (akordeon) i Mateusz Jakubczyk (perkusja)
Światło: Paweł Kieszko
Projekt scenografii: Jacek Timingeriu
(pod opieką artystyczną prof. Michała Jędrzejewskiego)
Teksty rapu bazujące na tekście A. Stasiuka: Jarosław Jaruszewski „Bisz”
W spektaklu wykorzystane zostały układy choreograficzne: Katarzyna Stefanowicz, Julia Bui-Ngoc
Występują:
Absolwenci X APT: Daniel Adamczyk, Joanna Belzyt, Barbara Ciemięga, Sylwia Dąbrowska, Wiola Farkowska, Ania Getka, Ania Sadowska, Janek Żórawski oraz Mariusz Gołaj (prolog)
„Supermarket i narodowe voodoo” to żywiołowa, teatralno-muzyczna interpretacja fragmentów tekstu Andrzeja Stasiuka „Dziennik pisany później” wydanego w 2011 r. Tekst śpiewany, recytowany, rapowany staje się tu trampoliną do tworzenia wieloznacznej teatralnej mozaiki, będącą (auto) ironiczną próbą opisu rzeczywistości postkomunistycznej Polski, w której narodowe mity mieszają się z konsumpcyjnym stylem życia. Podobnie jak tekst Stasiuka, spektakl jest rodzajem podróży poprzez miejsca i sytuacje charakterystyczne dla kulturowego krajobrazu współczesnej Polski: od pielgrzymki do sanktuarium maryjnego w Licheniu, poprzez marsze pogrzebowe, wiece, kolejkę na dworcu po promocję w galerii handlowej czy nocną balangę na dyskotece i niedzielną mszę. Przez teledyskowe sceny, bazujące na rytmach oberka, hip – hop i techno, recytowane żarliwie teksty, przedziera się głos pokolenia tych, którzy jako ostatni doświadczyli rzeczywistości komunizmu i jako pierwsi borykali się z drapieżnym kapitalizmem, erą konsumpcji i globalizacji.
Galeria Gardzienice: Trzynaście obrazów z „Drogi do wolności”.
Prace z kolekcji Muzeum Sztuki Współczesnej w Radomiu.
Muzeum Sztuki Współczesnej w Radomiu stworzyło kolekcję blisko dwustu dzieł sztuki (obrazy, grafiki, rysunki, rzeźby), z których można ułożyć opowieść o zmieniającej się rzeczywistości społecznej i politycznej PRL-u oraz postawach artystów. Czesław Miłosz napisał: "Historia dwudziestego wieku zachęcała wielu poetów do szukania obrazów, które by przekazały ich moralny protest".
W zgromadzonych w kolekcji muzeum dziełach, powstałych w powojennej Polsce, artyści zapisywali swój moralny protest. W historii sztuki po II wojnie światowej przełomowy był rok 1966, kiedy odbyła się w Krakowie pierwsza wystawa WPROST. Artyści pytali o aspekty etyczne działań władzy i zachowań ludzi. Buntowali się; w latach 70. kpili z politycznej propagandy, w latach 80. ukazywali system przemocy i zbrodnie aparatu władzy. Inni z ironią opowiadali o własnych zachowaniach. Dzieła skłaniały do refleksji o polityce państwa i problemach etycznych.
Muzeum prezentowało dotychczas tę kolekcję na dużych wystawach (w Radomiu 2006 i 2011, w Bydgoszczy 2009).
Zestaw 13 prac wskazuje ważnych artystów tego nurtu, charakterystyczne dzieła i postawy. Prace pochodzą głównie z drugiej połowy lat 70. i lat 80. Można je uznać za metafory sytuacji, wydarzeń i postaw tamtego czasu. Ale puentują tę opowieść dwa obrazy późniejsze, Marka Sapetto z r. 1990 r. (zapis zdziwienia: „Ja się budzę, ja się patrzę…”) oraz Pawła Susida z 2000 (z napisem: „ a znów dziś wydaje się, że rewolucje acz przykre były konieczne”).
Oto autorzy prac: Edward Dwurnik, Zbylut Grzywacz, Łukasz Korolkiewicz, Marek Sapetto, Jacek Sienicki, Marek Sobczyk, Leszek Sobocki, Paweł Susid, Jacek Waltoś.
Mieczysław Szewczuk
kurator wystawy: Zuzanna Zubek-Gańska