Klub Krytyki Politycznej z Lublina oraz Kino Studyjne ACK UMCS „Chatka Żaka” zapraszają na pokaz specjalny, który odbędzie się 16.05.2011r. (poniedziałek) o godz. 22.00 przed budynkiem Chatki Żaka
MOSKITIERA
(La Mosquitera/The Mosquito Net)
reż. i scen.: Agusti Vila
zdj.: Neus Ollé-Soronellas
muz.: Alfons Conde
w.: Emma Suárez
(Alícia), Eduard Fernández (Miquel), Martina Garcia (Ana), Fermí Reixach (Robert), Geraldine Chaplin (María), Anna Yzcobalzeta (Raquel), Alex Batllori (Sergi), Marcos Franz (Lluís)
prod.: Hiszpania 2010 (95 min)
Nagrody: Karlowe Wary 2010 – Najlepszy Film – Kryształowy Globus
Czarna komedia absurdu, w której bohaterowie uwięzieni są w małym świecie jako sobie stworzyli.
W reakcji na małżeński kryzys rodziców, 15 – letni Luis przestaje mówić. Zaczyna znosić do domu bezpańskie psy i koty. Liczba zwierząt nieustannie rośnie, poważnie utrudniając życie katalońskiej rodziny, zmuszając jej członków do podjęcia niestandardowych kroków…
W roli niemej babci Geraldine Chaplin. Postać grana przez Chaplin jest jak jeden z przygarniętych psów – jest jedzenie, jest picie, jest toaleta – na tym wspólne życie się kończy.
"To był dla mnie trudny film. Chciałem połączyć w nim komedię i tragedię, aby oddać złożoność ludzkiego życia." – mówił w Karlowych Warach reżyser, Agustí Vila
Hiszpan śledzi losy zwyczajnej rodziny z klasy średniej. Portretuje męża ogarniętego kryzysem wieku średniego, żonę rozpaczliwie błagającą o bliskość, syna borykającego się z problemami dojrzewania. Pokazuje rozpad więzi, nieumiejętność budowania trwałych związków, niemożność wyrażania emocji. Tworzy satyrę na temat współczesnych związków międzyludzkich.
Pod względem absurdalności i sytuacyjnego dziwactwa "Moskitiera" to dzieło niezwykłe. Reżyser z perwersji i irracjonalności stworzył nową wizję normalności, drwiąc sobie w ten sposób z ludzkich przywar i słabości.
Materiały dystrybutora
[…] U Agusti Vila każdy z bohaterów znajduje własny język desperackich zachowań, żeby się od dysfunkcyjnej rodziny odciąć, nie mieć z nią nic wspólnego.
W "Moskitierze" instytucja rodziny załamuje się z rozmachem, w kilku pokoleniach na raz. Chora na Alzhaimera babcia nie odzywa się ani słowem. Dziadek obsesyjnie myśli o samobójstwie. Ich dzieci szukają wrażeń na oślep, w przygodnych związkach: matka z kolegą syna, ojciec – z młodszą dziewczyną. Ich piętnastoletni syn, Luis, przestał się odzywać i na znak protestu przeciwko kryzysowi w małżeństwie rodziców sprowadza do domu bezpańskie psy. Mają ich już sześć, a może siedem. Ciekawym przypadkiem jest siostra Marii, Raquel, która wobec swojej córeczki stosuje ostre wymagania, wymierzając jej kary i bez przebaczenia oczekując od niej ponoszenia odpowiedzialności za własne decyzje. Między zaledwie kilkoma bohaterami przewijają się chyba wszystkie możliwe perwersje, z kazirodztwem włącznie. Nie ma wątpliwości, że z pokazywanego świata wydrążono moralność. A jeśli ktoś próbuje narzucić w nim jakieś rygor to czyni to w skrajnie karykaturalny sposób – jak Raquela.
Rodzina z "Moskitiery" odrzuca wszelkie zasady, poza tą o spełnianiu własnych zachcianek (w czym szczególnie przodują ojciec i matka). Każdy podąża za podszeptami własnego instynktu. Dlatego ludzie w filmie Vila nie potrafią się ze sobą porozumieć, przestali mówić albo przerzucają się różnymi dialektami w trakcie jednej rozmowy. Rozpanoszone po domu zwierzęta tylko zagęszczają nerwową atmosferę w domu i dla kontrastu z dziwnymi perwersjami mieszkańców, one zdają się zachowywać zupełnie naturalnie i przewidywalnie. Absurdalności sytuacji dodaje fakt, że jedyne czego boją się bohaterowie "Moskitiery" to komary. To znowu odprawia skojarzenia w kierunku filmu Lanthimosa i łączy się z nim w spostrzeżeniu, że zagrożenie istnieje na zewnątrz – przynajmniej tak odczuwają to bohaterowie. Podczas gdy z boku wydaje się, że jest zupełnie odwrotnie.
Urszula Lipińska – Stopklatka.pl