Nie długo cieszył się swoim łupem 40-latek z Puław. Mężczyzna za pomocą oryginalnych kluczyków ukradł samochód spod puławskiej przychodni w której przebywał jego właściciel. Kilka minut później sprawca był już w rękach policjantów. Jak się okazało, nie dość, że w tym czasie spowodował kolizję z innym, zaparkowanym pojazdem to na dodatek kierował pod działaniem narkotyków. Teraz 40-latek za swój czyn odpowie przed sądem.
Do kradzieży doszło wczoraj po godz. 22.00 przy ul. Partyzantów w Puławach. Jak ustalili policjanci, mieszkaniec miasta podjechał swoim peugeotem pod budynek przychodni przy ul. Partyzantów. Po wizycie u lekarza stwierdził, że z kurtki pozostawionej w pomieszczeniu poczekalni zniknęły kluczyki do jego samochodu. Jak się po chwili okazało, jego pojazdu także już nie było. Mieszkaniec Puław od razu zorientował się, że kradzieży mógł dokonać mężczyzna, który jako jedyny był przed nim w kolejce do lekarza. Jak później relacjonował funkcjonariuszom, widział go przysypiającego na krześle w poczekalni.
O kradzieży wartego ponad 23 tys. zł. pojazdu, niezwłocznie powiadomił Policję, a sam pieszo udał się do komendy. Informacja trafiła do wszystkich będących w służbie patroli. Kilka minut później, jeden z nich zauważył skradziony pojazd, poruszający się z dużą prędkością w okolicach ul. Gdańskiej. To właśnie tam doszło do zatrzymania sprawcy. Okazał się nim 40-letni Grzegorz K. W tym samym czasie gdy, mężczyzna został doprowadzony do komendy, trafił tam też właściciel pojazdu, który rozpoznał go z poczekalni przychodni.
Wynik badania stanu trzeźwości wykazał, że 40-latek nie był pod wpływem alkoholu. Jednak sprawdzenie na zawartość narkotyków wykazało, że był pod działaniem środków odurzających. Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu. Funkcjonariusze ustalili, że w czasie, kiedy 40-latek prowadził kradzionego peugeota, spowodował kolizję z innym pojazdem zaparkowanym na jednej z osiedlowych uliczek. Teraz za swoje postępowanie sprawca odpowie przed sądem.
MK/AA