Rozpoczynamy próby do „Nory” Henryka Ibsena
Teatr im Juliusza Osterwy w Lublinie, mimo pandemii, nie zwalnia obrotów. 13 stycznia 2021 r. rozpoczęły się próby do kolejnej premiery – „Nory” Henryka Ibsena w reżyserii Kuba Kowalskiego.
Teatr im. Juliusza Osterwy w Lublinie rozpoczął pracę nad kolejną premierą – „Norą” Henryka Ibsena. Reżyserią zajmie się Kuba Kowalski, który znany jest wśród lubelskiej publiczności ze spektakli „Pani Bovary”, „Diabeł i tabliczka czekolady” oraz ostatni – „Tramwaj zwany pożądaniem”. Za scenografię i kostiumy odpowiadać będzie Kornelia Dzikowska, muzykę skomponuje Lubomir Grzelak, choreografię opracuje Szymon Dobosik, nad reżyserią świateł pracować będzie Damian Pawella.
W obsadzie „Nory” zobaczymy Edytę Ostojak (tytułowa Nora), Daniela Dobosza, Martę Ledwoń, Daniela Salmana, Wojciecha Rusina oraz Magdalenę Sztejman. Premiera zaplanowana jest na 20 marca!
Reżyser Kuba Kowalski o spektaklu:
Dom lalki Ibsena – wystawiany często pod tytułem Nora – powszechnie uważa się za pierwszy otwarcie feministyczny tekst w historii dramatu. I choć minęło od prapremiery już ponad sto czterdzieści lat, to finał, do którego sztuka konsekwentnie zmierza, wciąż jest dla nas trudny do zaakceptowania. W ostatniej scenie dramatu Nora definitywnie opuszcza męża i dzieci, bo tylko samotnie może zrozumieć kim naprawdę jest. Rola żony i matki, którą z powodzeniem odgrywała przez wiele lat, okazuje się ograniczająca i fałszywa. Eleonora nie może już odgrywać „Nory”, bo zwyczajnie w nią nie wierzy, tak samo jak diametralnie zmienia się jej postrzeganie męża i otaczającego ją świata. Ibsen rozgrywa akcję swojej sztuki w trzy dni świąt Bożego Narodzenia i ukazuje nam zupełnie świeckie, feministyczne „odrodzenie” swojej bohaterki. Przebudzenie Nory, stopniowe rozpoznanie mechanizmów, według których działała i gestów, które powtarzała bezwiednie, nieuchronnie prowadzi ją do porzucenia rodziny i wyrzucenia siebie samej poza margines społeczeństwa. Nie ma tu łatwej i radosnej wolności, nie ma kiczu emancypacji – dramat Ibsena jest jedną z piękniejszych opowieści o głębokiej, ale bolesnej przemianie. Nora wychodzi pokiereszowana, niepewna, pozbawiona nazwiska, ale stąpa jakby twardziej po ziemi i mówi głosem, którego jest świadoma. W dzisiejszych czasach, pełnych populistycznych kłamstw i medialnej dezinformacji, widzę ogromną potrzebę opowieści o kobiecie, która znajduje odwagę przejrzeć się w lustrze i wybić na niezależność.
fot.M.Majer