[b]WERNISAŻ Autorski rysunku Marcina Studzińskiego oraz towarzyszący temu wydarzeniu recital OLI OBERDA
SPIRALA OKOPOWA 9, Sobota 14.01.2012 Godz. 18.00 [/b]
wystawa rysunków Marcina Studzińskiego
Marcin Studziński – ur. 1985 roku w Lublinie. Inżynier informatyki ze specjalności Grafika i Multimedia, który przekornie pozostał wierny klasycznym formom odręcznego rysunku na papierze, swobodnie żonglującym konwencjami komiksu i rysunku satyrycznego. Dla Marcina wielką inspiracją oraz autorytetem jest Todd McFarlane – autor cyklu Spawn oraz jego współtwórca Greg Capullo, Oliver Silvestri – autor serii the Darkness, a także Frank Miller, dobrze znany dzięki filmowej adaptacji jego komisu Sin City, zrealizowanej przez Roberta Rodrigueza. Podczas poszukiwań artystycznych do jego kolejnych ważnych inspiracji dołączyli Zdzisław Beksiński, H. R. Giger i Salvador Dali.
Podczas każdej pracy Marcinowi towarzyszy muzyka – mocna i energiczna lub ezoteryczna, hipnotyzująca – wtedy powstają najlepsze rysunki. W ostatnim czasie były to biały i czarny album Lunatic Soul.
W rysunkach Marcina powraca szczególna postać/idea – pan Y. Autor tak o nim mówi:
Pan Y. jako moje alter ego pojawia się we wszystkich pracach i tworzy postać głównego bohatera opowieści, które są zawarte w moich rysunkach. Pan Y. jest pośrednikiem między mną a odbiorcą mojej sztuki. Obecność tej postaci nie zawsze można dostrzec na pierwszy rzut oka, bo występuje pod różną postacią. Często jest tylko symbolem, literą, znakiem, albo zdaniem, nierzadko jej obecność możne być zwykłym domysłem. Pan Y. stanowi parafrazę moich myśli, to On opowiada historie i porusza tematy, na które może nie odważyłbym się rozmawiać na co dzień, to On wprowadza widza do odbioru mojego surrealistycznego świata rysunków. Ma być przewodnikiem po zakamarkach myśli a także narratorem historii zawartej w każdej z prac. Nie jest łatwo go odnaleźć ale jeśli zrozumie się sens jego istnienia odbiór prac stanie się łatwiejszy”.
Pan Y komentuje świat i odpowiada światu. Rysunki Marcina to nieustanna, nieraz na ostrzu noża, dyskusja ze światem i samym sobą. Element zaskoczenia i niejednoznaczność sprawiają, że stale domagamy się komentarza. Nie liczmy tu jednak ukłon ze strony autora. Już raczej bądźmy gotowi na to, że brutalnie usunie nam grunt spod nóg, wprowadzając totalny intelektualny surrealizm. Studziński lubi gry na skojarzenia z odbiorcą, kontrasty i eklektyzmy. Ekspresyjność zawsze dopełnia tu konceptualizm, lapidarności graficznego skrótu – narracja, intencja łączy się z przypadkowością, oczywistość z symbolem. Do tego dochodzi bardzo świadomie, w homeopatycznych dawkach użyty kolor. W większości przypadków jest to czerwień, podkreślająca i tak mocną, egzystencjalną symbolikę rysunków. Twarze za maskami gazowymi, które zamiast chronić, same dymią. Twarze same podobne do masek lub noszące maski. Krzyże i okaleczone ciała, groteskowi ludzie, dziwaczne i mało sympatyczne stwory. Komentarze w rodzaju: „Find your own war(y)”, „Dzień dobry. Czego dziś szukasz?”, „Każdy dzień to bezustanna walka o siebie”. W końcu sam tytułowy Pan Y, zaanektowany przez kody popkultury – jak muskularny mężczyzna na szpilkach, w kabaretkach i z balonikiem w dłoni i jako symboliczna literka Y, angielskie „Why”, pozostaje dla odbiorcy pytaniem otwartym.
Anna Staniak